Miłoszyce, 28.10.2018
Drodzy Parafianie,
Z dzieciństwa, z rekolekcji, których słuchałem w rodzinnej parafii, pamiętam wierszyk: „Ta wysoka wieża woła: chodźcie dzieci do kościoła, do kościoła chodzić trzeba, aby dostać się do nieba”. A już w naszej parafii poznałem modlitwę, której uczył znany mi sprzed lat, dziś już nieżyjący, proboszcz Żagania, ksiądz Eugeniusz Kapusta: „O Boże mój, widzę Dom Twój. Spraw, bym przy śmierci swojej widział Oblicze Twoje.” Ile razy, idąc do kościoła, zbliżam się, odmawiam tę modlitwę. I tak już zostanie.
To prawda, że musimy gdzieś mieszkać, więc wynajmujemy, kupujemy mieszkania, a gdy nas na to stać budujemy domy. Bywa tak, na co patrzę z bólem i niepokojem, że pracujemy przy tych domach, przy ich budowie, utrzymywaniu i upiększaniu nawet w niedziele i święta. Ma się nieraz wrażenie, że to cel życia. Często taka postawa powoduje odejście od praktykowania chrześcijańskiej wiary, modlitwy, Mszy świętej, spowiedzi i Komunii świętej. Gubi się to, co znamy z porzekadła: „Jeżeli w życiu człowieka Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu, a jeżeli Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to nic na swoim miejscu nie jest”.
Dzięki Bogu jednak i Jego łasce, patrzę na to z perspektywy długich lat kapłaństwa, przychodzi w naszym życiu – im wcześniej tym lepiej – czas refleksji. Czas uświadomienia sobie, że w tych naszych domach, w tym, co zbudowaliśmy i wyposażyliśmy, nie pozostaniemy na zawsze, że naszym chrześcijańskim celem jest zamieszkać w Domu Ojca. Że to, co tutaj na ziemi, jest tylko tymczasowe. Napisałem powyżej, że im wcześniej taka świadomość przychodzi, tym lepiej dla nas, bo jest jeszcze czas, po ludzku myśląc, by do Boga powrócić, by nie marnować życia, by nie działać tak, jakby nie było Boga i Sądu Ostatecznego. I wtedy, po kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu latach spędzonych w oddaleniu od Boga przytulamy się znowu do Pana Jezusa – w modlitwie, w sakramentach świętych. Odnajdujemy drogę do kościoła i na nowo z nim się zrastamy. Znowu świątynia staje się nam droga, bliska i ważna. I w niedzielę, kiedy jesteśmy na Mszy świętej i w tygodniu, kiedy przechodząc, wstępujemy do przedsionka, by prywatnie porozmawiać z Panem i wtedy, gdy sprzątając ją wielbimy Najwyższego. Patrzę z podziwem na parafian, dla których kościół to świętość, bo tu mieszka Pan pod postacią chleba w tabernakulum i sprawowana jest Eucharystia. Którzy przechodząc obok zdejmują nakrycie Glowy, czynią znak Krzyża, wchodzą na modlitwę, starają się na cmentarzu, na którym stoi kościół, zachowywać poważnie i godnie. I chcę Wam za taką postawę podziękować z okazji dzisiejszego święta.
A teraz o naszym kościele inaczej. My go mamy na miejscu, odziedziczony po tych, którzy po wojnie stąd odeszli. Zawsze był katolicki, w odróżnieniu od sąsiednich, luterańskich. W ciągu swego trzechsetlecia przeszedł na początku dwudziestego wieku rozbudowę, kiedy dobudowano zakrystię, wejście na chór i zbudowano organy. Przez lata istnienia mieścił w swoich murach kapłanów stających przy ołtarzu, oraz wiernych, modlących się w ławkach, dbających o duszpasterzy i o świątynię. Od ostatnich piętnastu lat trwa nieustające odnawianie Domu Bożego, od stycznia 2005 każda katolicka rodzina może – wpłacając 10 złotych miesięcznie na konto parafialne – wesprzeć te prace. Z tym, co już wykonaliśmy, możemy się zapoznać przeglądając stronę internetową parafii, gdzie wszystko zostało opisane i uwiecznione na zdjęciach.
Dwie ostatnio wykonane prace, bardzo poważne i kosztowne to remont elewacji świątyni w trzech etapach – od 2015 do 2017 roku i remont organów na przełomie 2017 i 2018 roku. Jesteśmy wdzięczni Parafianom, którzy składają te miesięczne datki oraz Parafianom-fundatorom, którzy ofiarują większe sumy. Osobne podziękowanie należy się Urzędowi Miasta i Gminy oraz Panu Burmistrzowi, Wypróbowanemu Dobroczyńcy od lat prawie piętnastu. Przed nami wymiana ławek w całym kościele i być może wykonanie tych prac, które zostały wyszczególnione w pozwoleniu na remont elewacji, a potem może to, na co z utęsknieniem czekamy – remont obejścia świątyni. A później ołtarze, konfesjonały, zakrystia. Bardzo proszę o dalsze 10 złotych miesięcznie, szczególnie tych, którzy tu mieszkają i chodzą do kościoła, ale jeszcze prac remontowych nie wsparli.
Dziękuję za prawie piętnastoletnią współpracę, proszę o modlitwę i o to, co będzie służyło naszej parafialnej wspólnocie.
Wasz ksiądz proboszcz Janusz Giluń