Jednym z elementów posługiwania kapłańskiego w pracy Kościoła Katolickiego w naszej ojczyźnie jest doroczna wizyta duszpasterska, którą po Bożym Narodzeniu składa swoim parafianom duszpasterz. Kapłan tak układa swoje odwiedziny, by mógł u każdego zatrzymać się choć kilkanaście minut, porozmawiać, zaśpiewać kolędę, przejrzeć zeszyty czy ćwiczenia z religii, przyjąć intencję mszalną, odpowiedzieć na pytania domowników. Bywa tak, że liczba Parafian wzrasta, a sił kapłanowi – np. z powodu utraty zdrowia czy starzenia się – ubywa. Wtedy się to jakoś rozwiązuje. Albo parafię dzieli się na dwie części i odwiedza co dwa lata, albo zaczyna się kolędę już w adwencie, a kończy tuż przed Popielcem.
Tak jak ksiądz, dla którego kolęda jest ważnym i poważnym wydarzeniem i w związku z tym wkłada w to dzieło swoje siły i serce, tak też i Parafianie wychodzą naprzeciw duszpasterzowi. Oczekują go w kompletnych rodzinach, nawet biorą jednodniowe urlopy, a gdy w dniu odwiedzin nie mogą być w domu, umawiają się na kolędę w innym terminie. Tak czynią katolicy, dla których to spotkanie kolędowe jest wydarzeniem wielkiej rangi, którzy wierzą, że ksiądz – narzędzie w ręku Pana Boga – przynosi do odwiedzanego domu, jego mieszkańcom, Boże Błogosławieństwo. Z bólem duszpasterza, któremu zależy na wszystkich, myślę, także po tej ostatniej kolędzie, o rodzinach, które latem ubiegłego roku posyłały dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, młodzież do Bierzmowania, a z tegorocznego spotkania kolędowego nie skorzystały. Nie analizuję tego, nie uprzedzam się, modlę się za takie rodziny i robię to, co do mnie należy resztę pozostawiając Bogu i Jego łasce. Wizyta duszpasterska, czterdziesta siódma w mojej kapłańskiej służbie, zaczęła się jeszcze w starym roku, 27 grudnia, a zakończyła oficjalnie 2 lutego tego roku. Potem, do 9 lutego, odwiedzałem rodziny, które mnie zaprosiły. Bardzo wielką pomoc, za którą dziękuję, wyświadczyli ministranci, którzy dźwigali to, co zostawiałem w każdym domu.
Tematem wiodącym naszych rozmów były: zbliżający się dzień wyjazdu z Miłoszyc po 110 latach pobytu, Sióstr Elżbietanek i w związku z tym potrzeba i podziękowania Siostrom i znalezienia zakrystianina lub zakrystianki. Cieszyliśmy się organami, które odezwały się po latach milczenia i wizją nowych ławek, które mają stanąć w kościele w tym roku. Proszono o podniesienie monitorów z tekstami pieśni i śpiewów, by wszyscy mogli z nich korzystać. Padła propozycja powołania u nas grupy neokatechumenalnej, byśmy na modlitwie i spotkaniach mogli pogłębiać wiarę i czynić ją bardziej świadomą. Pytano o chodnik od bramy do świątyni i wokół kościoła, by było bezpieczniej nie tylko podczas procesji. Zasadniczo nie pytałem o ofiarność na cele remontowe, gdyż w każdym domu zostawiłem list na ten temat. Chyba, że sami parafianie ten temat poruszyli. Śpiewaliśmy kolędy, przyglądałem się zeszytom z religii, zapisywałem do kartoteki nowe rodziny naszej parafii (przybyło ich 28), oraz chorych do odwiedzania w pierwsze piątki miesiąca (jest obecnie 31 osób – w Dziuplinie 5 osób, w Miłoszycach 26 osób ). Przyjąłem ogromną liczbę intencji mszalnych. W większości wypadków sami parafianie prosili o Mszę świętą i to nie tylko za zmarłych, często też o dziękczynną czy błagalną za żywych. Żal tylko, że nie mogłem spełnić wszystkich życzeń co do terminów odprawiania, gdyż, mając nowy kalendarz już od sierpnia ubiegłego roku, rozpoczynałem kolędę z wypełnionym w jednej czwartej.
Dlatego ponawiam prośbę – jeśli zależy nam na terminach, zamawiajmy intencje mszalne jeszcze w starym roku, gdy pojawi się nowy kalendarz. Podczas tegorocznej kolędy często towarzyszyła nam brzydka pogoda, wiatr, błoto, deszcz, mokry śnieg. Przychodziliście nam z pomocą przewożąc od domu do domu czy po prostu wożąc.Bóg Zapłać za wyczucie, wspaniałomyślność, zrozumienie i dobre serce. Byliście też, Kochani, bardzo staropolsko gościnni – i na trasie i w ostatnich domach każdego dnia. Częstowaliście nas. Bóg Zapłać. Ten czas jest już za nami. Dziękuję za wszystko, przepraszam za niespełnione oczekiwania i proszę o wyrozumiałość i modlitwę.
Wasz Ksiądz Proboszcz
Miłoszyce, 9 lutego 2019