Miłoszyce, 21 sierpnia 2022
Drodzy Parafianie
Dziękujemy Panu Bogu i sobie nawzajem, za to, że mimo epidemii koronawirusa, zawirowań na wschodniej granicy i wojny na Ukrainie, nie odwołaliśmy ani razu jako parafia dorocznych dożynek, które są czasem podziękowania Panu Bogu za to, że pobłogosławił, by ziemia wydała plon, by ludzie go zebrali, by nikomu nie zabrakło pożywienia. W pierwszym dzisiejszym czytaniu ze starotestamentalnej Księgi Powtórzonego Prawa Bóg ostrzega, byśmy nigdy nie zapomnieli od Kogo mamy to wszystko, byśmy naszą pomyślność przypisywali nie sobie lecz Bogu. A jeżeli przypisujemy to swoim zdolnościom, talentom, sprytowi itd., to pamiętajmy słowa Apostoła Pawła: Cóż masz, czegoś nie otrzymał, a jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, chwalisz? Wszystko, co mamy, kim jesteśmy, to dar Boga, który to dar dostaliśmy bez żadnych naszych zasług. Stąd potrzeba nieustającej wdzięczności. Do twarzy jest człowiekowi, który potrafi być wdzięczny, u którego słowo dziękuję nie schodzi z ust. Więc my dziękujemy pamiętając, od kogo to wszystko mamy. Wyrazem tego podziękowania jest dzisiejsza suma, nasze modlitwy, Komunia święta, okolicznościowe dekoracje, w które parafianie włożyli serce. Wyrazem naszej wdzięczności jest także smaczny chleb z tegorocznej mąki, którym się poczęstujemy wychodząc z dzisiejszej sumy.
W drugim czytaniu mszalnym święty Paweł zachęca nas do umiarkowania, do poprzestawania na tym, co wystarczy. Kiedy wprowadzono w polskich restauracjach tzw. stół szwedzki, można było zaobserwować naszych rodaków ściągających na swoje stoły mnóstwo żywności, z której, po ich odejściu, wiele na stolach pozostało. Na pytanie: co z tym zrobicie? kelner odpowiadał: wrzucimy do śmietnika. Taka odpowiedź przerażała i przeraża. Dary Boże na śmieci. A nasza Polska znajduje się na piątym miejscu w Europie wśród krajów wyrzucających żywność. Przeciętny Polak wyrzuca 235 kilogramów jedzenia rocznie. A co robić? Kupować z głową, planować zakupy, a jeśli coś zostaje i nie da się tego zjeść, przekazywać parafianom mającym zwierzęta domowe i hodowlane. Byle nie do śmietnika.
Widmo głodu na Ukrainie, w Europie i na świecie, także u nas, które niedawno spojrzało nam w oczy – to ostrzeżenie, to sygnał. Szanujmy dary Boże. Kto z nas jeszcze całuje podniesioną z podłogi kromkę chleba, która spadla ze stołu? Kto rozpoczynając krojenie chleba – czy nożem czy maszyną – kreśli nad bochenkiem znak krzyża? Niech to wróci do naszych domów, jeśli to w naszych domach zanikło. Niech też powróci modlitwa przed jedzeniem i po jedzeniu. Niech wróci częstowanie choćby chlebem tych, którzy zapukają do drzwi naszych domów i powiedzą, że są głodni. Przy tej okazji, bo trzeba, dziękuję Wam za serdeczne przyjęcie uchodźców z Ukrainy oraz za udział w corocznej jesiennej akcji, kiedy wspomagamy darami w naturze i pieniędzmi nasze seminarium duchowne.
W ewangelii dzisiejszej święty Łukasz mówi o zamiarach bogatego człowieka, któremu obrodziło pole. Chce on swoje stodoły rozebrać, wybudować większe i zażywać beztrosko życia. Głupcze – słyszymy -jeszcze tej nocy zażądają twej duszy i komu zostanie to, coś zebrał? Całkiem niedawno mieliśmy wypadki gwałtownej śmierci bogatych ludzi, którzy zostawili majątki i poszli przed Boży Majestat. Nie gromadźmy tylko dla siebie, pomagajmy innym.
Niech ta dzisiejsza uroczystość pomoże nam traktować żywność z szacunkiem, dzielić się z innymi, cenić pracę naszych gospodarzy i za wszystko dziękować Bogu. Dziękuję Wszystkim, którzy włożyli w dzisiejsze dożynki swój talent, czas, pieniądze i serce.
Bóg Zapłać,
Ksiądz Janusz Giluń