Miłoszyce, 30 października 2022
„Ta wysoka wieża woła, chodźcie dzieci do kościoła.
Do kościoła chodzić trzeba, żeby dostać się do Nieba.
Drodzy Parafianie,
Ten prosty, łatwiutki tekst, którego uczyli nas, gdy byliśmy mali i uczą dziś rekolekcjoniści, gdy przyjeżdżają by głosić rekolekcje czy misje, zawiera ważne stwierdzenia. By po życiu ziemskim osiągnąć szczęśliwość wieczną, trzeba być z Bogiem blisko przez modlitwę, Mszę Świętą i inne sakramenty, które ustanowił i przekazał nam Pan Jezus. A to wszystko jest dla nas w każdej katolickiej świątyni, także w naszej.
Co prawda, wieża jej nie jest wysoka, ale dokładnie wyremontowana i pokryta pięknie świecącą się miedzianą blachą. Kula błyszczy dwudziestocztero karatowym złotem, a wysokiej klasy dachówka zabezpiecza nawę główną i prezbiterium. Całość budowli spinają metalowe ankry. Świątynia nasza została wzniesiona na początku pierwszej połowy osiemnastego wieku, choć dokładnej daty zakończenia budowy nie znamy. Otrzymałem od kilku Parafian informacje dotyczące daty zakończenia budowy, ale nie mamy oficjalnego potwierdzenia przez odpowiednie instytucje. Wiemy natomiast i to jest dla nas i ważne i radosne, że ani poprzedni, drewniany kościół, ani też ten obecny murowany, który stanął na miejscu drewnianego, nie były nigdy świątyniami luterańskimi. Zawsze tu byli rzymskokatolicy – i Niemcy i Polacy. Tu przychodzili, modlili się, przyjmowali sakramenty święte i przygotowywali się do wejścia w wieczność. Świątynia parafialna to wielki skarb.
Przyszedłszy tu latem dwa tysiące czwartego roku i zobaczywszy ogromne dzieło remontowe do wykonania, postanowiłem, wierząc w błogosławieństwo Boże i Waszą ofiarną pomoc, podjąć się tego trudu. Powstała Rada Parafialna, założyliśmy konto i poprosiliśmy – od stycznia 2005 – po 10 złotych miesięcznie od rodziny na cele remontowo-budowlane. I tak to jest do dziś, i tak to trwa dziewiętnasty rok. Nie ma tygodnia bez pochwal, które słyszę, wygłaszanych na temat naszej świątyni, która pięknieje w oczach. To prawda, że życzliwość naszej gminy na czele z Panem Burmistrzem stanowi ogromny wkład w to wszystko, co robimy, ale byłoby jeszcze łatwiej i radośniej, gdyby wszyscy Parafianie wspierali to wielkie dzieło modlitwą i ofiarą. Niech nie będzie nikogo, kto tu przychodzi i spotyka się z Panem Bogiem, a prac przy kościele i w kościele nie wspomaga. A mamy przed sobą kolejne prace do wykonania. To radosne dzisiejsze święto stwarza okazję do powiedzenia Bóg Zapłać tym, którzy byli, są i będą oparciem dla księdza proboszcza. To też dobry czas do powiedzenia: Pomóżcie i Wy, którzy jeszcze do grona wspierających nie należycie. A więc jak mawiał śp. biskup Pazdur: Proszę, Dziękuję i Przepraszam.
Chcę jeszcze o jednym. Tak się składa, że nasz dom Boży znajduje się w centrum Miłoszyc. Tu są także: szkoła, przedszkole, plebania, sklep, przystanki dla autobusów. Tu ciągle są ludzie. Dlatego wiosną, latem i wczesną jesienią, otwieramy przedsionek kościoła i zapraszamy na osobistą modlitwę, na adorację Najświętszego Sakramentu, na sam na Sam z Panem Jezusem. Nie możemy tego czynić, a szkoda, przez cały rok, ponieważ w kościele mamy sieć wodno-kanalizacyjną, którą trzeba chronić przed zamarznięciem. Przychodźcie do Pana Jezusa, gdy kościół jest otwarty, choć na chwilę, przychodźcie z dziećmi. On czeka na nas w Swoim Domu nie tylko w niedzielę, ale zawsze, gdy jesteśmy blisko. Niekoniecznie codziennie, ale często. Niech prywatna adoracja Najświętszego Sakramentu pogłębi naszą pobożność i jeszcze bardziej zbliży nas do Jezusa.
I jeszcze jedno. Niebawem zrobi się zimno i włączymy ogrzewanie naszej świątyni. Mimo kosztów związanych z korzystaniem z ogrzewania zapewniam: będziemy zawsze w naszym kościele ciepło. Chcę także serdecznie podziękować tym osobom, które po odejściu Sióstr opiekują się naszymi ołtarzami, zakrystią, wnętrzem i obejściem, które dostarczają kwiaty, wspomagają finansowo, wkładają pomoc do puszek na filarach kościoła naszego. Bóg Zapłać za wszystko, co czynicie Kochani dla naszego Domu Bożego.
Wasz Ksiądz Proboszcz