Po zakończeniu kolędy w parafii

Miłoszyce, 5 lutego 2017

Po skończeniu kolędy 2016/2017 w parafii Miłoszyce

Kolęda – w Polsce popularne określenie wizyty duszpasterskiej księdza proboszcza, lub osoby go reprezentującej (wikariusza parafialnego) w domach parafian.
Prawo Kanoniczne, którym rządzi się Kościół Katolicki, na temat kolędy mówi tak: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcje pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując. (Kan 529 &1 KPK).
Kościół katolicki w Polsce za czas odwiedzin duszpasterskich przyjął okres po świętach Bożego Narodzenia, zazwyczaj trwający do święta Ofiarowania Pańskiego. Kapłan modli się z parafianami w ich domach, poświęca mieszkania oraz udziela błogosławieństwa Bożego dla rodziny na cały rok. Jest to także okazja do bliższego poznania się księdza i parafian, okazja do rozmowy na tematy duszpasterskie i rodzinne, okazja do zamówienia Mszy świętej, okazja do przedstawienia programu duszpasterskiego i gospodarczego na cały rok. To wszystko jest możliwe do osiągnięcia, jeśli kolęduje miejscowy kapłan, a nie wynajęty do zbierania kopert, jeśli odwiedza po południu, gdy pracujący i uczący się są już w domu, gdy kapłan siada i zatrzymuje się na kilkanaście minut, a nie biegnie. Takie podejście do kolędy czyni tę wizytę może bardziej wyczerpującą, ale na pewno bardziej radosną i owocną.

Być może nasi zwierzchnicy zaproponują wydłużenie czasu wizyty duszpasterskiej, np. od pierwszej niedzieli Adwentu do Środy Popielcowej, by te spotkania nabrały normalnego, ludzkiego charakteru, by przestały być maratonem po pieniądze.

Nieprzyjęcie kapłana jest znakiem zerwania kontaktu z parafią. Bo nawet, jeśli nie ma nas w domu podczas trasy kolędowej u nas, albo, gdy kapłan z jakichś powodów do nas nie doszedł, lub – niechcący – ominął, zawsze można chęć przyjęcia kolędy osobiście lub telefonicznie zgłosić.

Jeśli to nie ma miejsca, to znaczy, że bez kolędy można się obejść. Niezręczna sytuacja powstaje, kiedy ktoś nie przyjmujący kapłana, a więc nie mający kontaktu z parafią, przychodzi do kancelarii parafialnej coś załatwić.

Moja kolęda, czterdziesta piąta jako kapłana, a trzynasta w Miłoszycach, trwała dokładnie trzydzieści dni – od 27 grudnia roku ubiegłego
do 29 stycznia roku bieżącego.

Potem były jeszcze dwa dni – 30 i 31 stycznia dla tych, którzy zrobili wszystko, aby wizyta kapłana się odbyła.

Założyłem kartoteki dla dwudziestu rodzin: dla trzech z Dziupliny i siedemnastu z Miłoszyc. Były to w większości rodziny nowoprzybyłe, ale do czterech domów wszedłem po raz pierwszy, choć ich mieszkańcy są tu nie od dziś. Bogu niech będą dzięki.
Dzieci częstowałem cukierkami, które specjalnie dla naszej parafii – na odpust i kolędę – wyprodukowała fabryka słodyczy w Rybniku. Przeglądałem zeszyty do religii, śpiewaliśmy, w niektórych domach bardzo pięknie i uroczyście, nasze kolędy.

Parafianie zamawiali intencje mszalne i to wyglądało inaczej niż w latach ubiegłych, kiedy to w większości sytuacji ja sam zachęcałem.
Tym razem inicjatywa wychodziła od wiernych. Bywało, że już wychodziłem do następnego domu i trzeba było się cofnąć, „bo Msza święta nie zamówiona”.
Przyjąłem też dużo ofiar na remont kościoła, które to zaraz – przez ręce Pani Krystyny Muszyńskiej były przekazywane na parafialne konto.
Sam nie zaczynałem tematu o ofiarach parafian na remont kościoła, choć mam od niedawna – aktualne zestawienie wpłat na remont od stycznia 2005, które to zestawienie przygotowała nasza Pani księgowa Janina Siemiradzka. Część rodzin złożyła ofiary na remont plebanii.

W wielu domach wyrażano radość z remontu organów, który ma się zacząć i skończyć w bieżącym roku, niezależnie od remontu elewacji naszej świątyni również mającego się w tym roku zakończyć.

Może jakaś kolejna „dobra Dusza”, sama, czy w spółce z kimś, podejmie się remontu któregoś z trzech ołtarzy, zakrystii, konfesjonałów, ławek czy chodnika wokół kościoła? Wtedy szybciej skończymy to, co już kilkanaście lat wspólnie prowadzimy.

Nie wysyłaliście nas do domu głodnych po odbytej kolędzie. Posiłki były nie tylko w ostatnim domu danego dnia, ale i wcześniej – po drodze. Przykro nam było, bo nie wszędzie – ze względu na brak czasu -mogliśmy z tej staropolskiej gościnności  korzystać.

Osoby starsze, samotne zachęcałem do włączenia się do grona przyjmujących Komunię Świętą w pierwsze piątki miesiąca.

Więcej niż w latach ubiegłych parafian przychodziło na Mszę świętą w dniu kolędy – i do kościoła i do kaplicy Sióstr, by polecić Panu Bogu wizytę kapłana i prosić o owoce tego dorocznego spotkania. Bóg Zapłać.

Pragnę bardzo serdecznie podziękować za uprzejmość, takt i szacunek, oraz wyciągniętą rękę, by pomóc kapłanowi, którzy jeszcze nie doszedł do siebie po zeszłorocznym wypadku. A było i nadal jest – bardzo niebezpiecznie, bardzo ślisko. Dziękuję za samochody, za bezpieczne dojścia do domów, za troskę, za dobre serce. Bóg Zapłać, Kochani.

Szczerze wdzięczny za wszystko Wasz Ksiądz Proboszcz